piątek, 25 kwietnia 2014

7 rozdział



>>Kamila<<
-Kamil wyjeżdżamy za chwile! –krzyknął Artur z przedpokoju.
-No idę –odpowiedziałam na wrzaski brata. Zbiegłam po schodach i wyszłam z domu. Wsiedliśmy do busa i ruszyliśmy do Leszna.
-Cieszysz się, ze zobaczysz Grześka? –zapytał Artur.
-Czaja. Umówiliśmy się, ze nie wtrącasz się w moje sprawy.
-No okey. Przecież tylko zapytałem. – podniósł ręce na znak poddania się.
-Ty zawsze „tylko pytasz”. – opadłam na oparcie siedzenia, założyłam słuchawki i zatonęłam w myślach. Grzesiek to mój chłopak, ale ostatnio jakoś nam się nie układa. Mam nadzieje, że przejdzie szybciej niż ostatni zły okres, który trwał pół roku, w czym przez 2 miesiące w ogóle się do siebie nie odzywaliśmy. Kocham go mimo jego wielu wad, a tym bardziej tej chorej zazdrości. Po ciężkiej podróży dojechaliśmy do Leszna. Wyskoczyłam z busa i pobiegłam do mojego ulubionego boksu.
-Cześć Misiaku – pocałowałam chłopaka w policzek.
-Hej – odwrócił się w moją stronę i objął mnie w talii. Przybliżył swoją twarz i złożył pocałunek na moich ustach. – Tęskniłem – szepnął.
-Ja też, ale postanowiłam zostać u Ciebie, jeżeli to nie problem. – spojrzałam na niego poważnie.
-Chyba żartujesz. – znów wpił się w moje usta. Po tym czułym powitaniu poszłam przywitać się z Pawlickimi.
-Cześć chłopaki –krzyknęłam, stając w wejściu do ich boksu. Żaden nawet na mnie nie spojrzał. – Heloooł. Kurde co ja duchem jestem?! – spojrzeli na siebie, ale na mnie nadal nie. – Gadajcie co jest.
-Twój chłopak nie pozwolił nam się do Ciebie odzywać. – wytłumaczył Przemek, a ja zaczęłam się śmiać.
-Żartujesz?!
-Nie. Grześka coś opętało. – wtrącił Piotrek.
-Zwariował – usiadłam na krzesełku Piotra i schowałam twarz w dłoniach. Młodszy Pawlicki kucnął koło mnie.
-Może to da się jeszcze zmienić, ale trzeba z tym walczyć. – położył rękę na moim ramieniu.
-Ale ja mam już dosyć! On już przesadza! Przecież jesteście jego przyjaciółmi! Dobrze wie, że nie odbijecie mu dziewczyny, ale on i tak wygaduje jakieś porąbane rzeczy! – byłam wściekła. Wstałam.
-Gdzie idziesz? – Przemek skutecznie uniemożliwił mi wyjście.
-Do Grześka. Powiedzieć mu co o tym myśle. – odepchnęłam go, ale i to nie pomogło. Był zbyt silny.
-Nigdzie nie idziesz. Porozmawiaj z nim po meczu. Ja nie dam przegrać mu meczu.
-Tylko o sobie myślicie. Dobrze jakbyście przegrali – wytknęłam mu język. Mimo, że mój chłopak jeździł w Lesznie, ja byłam zaciętą fanatyczką Włókniarza.
-Może. Proszę Cię. – zrobił oczka zbitego pieska.
-Dobra, ale puść mnie, bo zaczne krzyczeć.- zabrał rękę, a ja skierowałam się do boksu Artura. Nawet nie zdążyłam usiąść, gdy mój telefon zaczął wibrować, a na pewno dobrze wiecie, że rozmowa w parku maszyn nie jest najlepszym pomysłem. W biegu odebrałam telefon.
-Hej. – usłyszałam sympatyczny głos. Wskoczyłam do busa i zatrzasnęłam drzwi.
-No hej.- odsapnęłam. – Co tam u Ciebie?
-A nic. Nudy, jak to zawsze latem. – burknęła.
-Masz zły humor. –stwierdziłam.
-Serio?! Znasz mnie tylko tydzień, a jesteś lepsza od mojego brata. –uśmiechnęłam się. Jest ode mnie młodsza i taka słodka.
-Kobiecy instynkt. –zaśmiała się. – Co jest?
-Peter jest.
-Olej go. Na co Ci ten plan zemsty?!
-Sama nie wiem. A ja chce do Ciebie. – zapiszczała.
-No to wpadaj. Powinnam być w Czewie za dwa dni, bo mam kilka problemów z Grzesiem.
-Uuu.. Co narozrabiał? –ciekawska.
-Opowiem Ci jak się spotkamy. Zadzwonie do Ciebie jutro, to się umówimy konkretnie.
-Wredoto. Gadaj co Grzesiek  narobił!
-Do widzenia, panno Stoch. Całuski
-No Kamilaaaa  -krzyknęła do słuchawki.
-Opowiem Ci jak przyjedziesz. Za dużo tego. Papa, Niśka.
-No pa. –burknęła i się rozłączyła.
**************************************************

 Czytacie- Komentujecie
4 komentarze -NEXT
To wracam po takiej przedłużonej przewie świątecznej.Przepraszam, że nie wstawiałam nic, ale po prostu nie było mnie w domu i nie miałam ze sobą moich opowiadań :/ Lecz się zrehabilituje ;)

Miłego czytania. Pozdrawiam, Natalia :*** 
Pozostawiam Wam Zengusia *.*
 

3 komentarze: