poniedziałek, 15 grudnia 2014

16 rozdział

To może na początek trochę słów ode mnie.
Bardzo Was przepraszam za tą długą nieobecność, ale niedawno postanowiłam, że z szacunku do osób, które czytają moje opowiadania, po prostu je skończę. W dużym skrócie powstanie jeszcze kilka nowych rozdziałów do tego opowiadania i na "Skoku...". I jeżeli starczy mi jeszcze weny to może powstanie coś nowego, ale o innej tematyce i myślę, że będziecie chcieli to czytać. Ale pożyjemy zobaczymy. Jeszcze niczego nie jestem pewna. 
Przez okres świąt może mi się uda to skończyć. Przyznam, że zatęskniłam trochę za tymi opowiadaniami, bohaterami i za Wami oczywiście ;)
Pozdrawiam, Natalia.
P.S. Poniżej nowy rozdzialik xD 
*******************************************************************************************

>>Kamila<<
Stałyśmy w parku maszyn, gdy nagle poczułam czyjeś dłonie na swoich oczach.
-Piotruś!- krzyknęłam- Głupolu!
-Ej! Skąd wiedziałaś, że to ja? –obruszył się zabierając ręce.
-Bo tylko Ty zawsze tak robisz.- odwróciłam się do niego i zaczęłam się śmiać.
-Co?!- zareagował. Nina także zachichotała.
-Dopiero wstałeś, co nie?-  zapytałam przyglądając się jego fryzurze.
-Taaak- ziewnął głośno. Zaśmiałyśmy się.
-A tak w ogóle. Piotruś poznaj moją koleżanke, Ninę. –poprawił lekko włosy i z uśmiechem podał Ninie rękę.
-Miło mi Cię poznać. –powiedział. Stochowa uścisnęła jego dłoń.
-Mi także.- powiedziała niepewnie. Piter przyglądał jej się uważnie.
-No w taki sposób na pewno się jej nie podliżesz jak będziesz ją zjadał wzrokiem. –uśmiechnęłam się do niego, a on udał obrażonego.
-Ja wcale nie chcę się podlizać. I nie zjadam ją wzrokiem, bo nie mogę. –bronił się.
-A to dlaczego?- zainteresowałam się.
-Zmieniłem status- poruszył brwiami.
-A czemu ja nic nie wiem?- oburzyłam się.
-No, bo nie miałem czasu, żeby do ciebie napisać.- wyszczerzył się.
-Niech Ci będzie. Jest z Tobą?
-Kto?
-No Twoja wybranka.
-Niestety nie mogła ze mną przyjechać. Jakieś rodzinne sprawy.
-Szkoda. Przemaglowałabym ją.- pokręcił głową. Milczał chwile.- Pewno chcesz spytać o Grześka?
-Nie…znaczy się no tak. Będziecie się unikać?
-Ja go nie unikam, ale przygotujcie się, że na mnie naskoczy.
-Spokojnie. Przemo go przygotował na to, że będziesz. –powiedział Piter. Zaczęłam się lekko denerwować, że Grzesiek i tak nie wytrzyma i zacznie się wydzierać. Spojrzałam Piotrowi przez ramie. Zobaczyłam Przemka z Grześkiem i Patrykiem. Zengota od razu mnie dojrzał i zmierzył od góry do dołu, a następnie Nine. Przemek tylko się uśmiechnął. Podeszli do  nas.
-Cześć –powiedziałam do przybyłych. Grzesiek już otworzył usta, ale Przemek mu przerwał.
-Hej. Widzę, że kogoś ze sobą przywiozłaś.- spojrzał na Nine z uśmiechem.
-A tak. Nina to jest Przemek i Grzesiek. –Stochowa przywitała się z Przemkiem, Grzesiek zaś odsunął się tylko.
-Może my Was zostawimy na chwile. –zaproponował Patryk, po czym cała reszta się oddaliła zostawiając mnie z Zengotą.
-Przepraszam…- zaczęłam, ale mi przerwał.
-Nie przepraszaj mnie. Wiem, że zakończyłaś ten związek przeze mnie. Że to tylko i wyłącznie zawiniłem ja. To ja Cię powinienem przepraszać.
-Nie. Grzesiek! Nie.- zareagowałam. –Nie. To jest nasza wina. Tak samo Twoja jak i moja. Ja też nie postarałam się walczyć z problemami tylko od razu się od nich odizolowałam. Próbowałam zapomnieć o Tobie znajdując sobie kogoś innego.
-Kamila. Jeżeli masz kogoś to z nim bądź. Na pewno dużo bardziej na Ciebie zasługuje niż ja. Wiesz dobrze, że nam się nie układało dlatego, że nie mogliśmy się dogadać. Nie róbmy niczego na siłę. Ja już się pogodziłem z tym. I przepraszam Cię za tą awanturę. –przytuliłam się do niego. Nie wiem dlaczego. Po prostu to zrobiłam.
-Chyba już zawsze będę miała do Ciebie słabość. –uśmiechnęłam się.
-No wiesz dla mnie to nic złego. Taka laska. –puścił mi oczko.
-Głupol. –uderzyłam go w ramie. Weszliśmy do parku maszyn. On do swojego boksu, a ja znaleźć Nine.
>>Nina<<
Gdy odeszliśmy od Kamili i Grześka, poszliśmy do boksu Patryka. Uważnie przyglądałam się wszystkim motorom  i mechanikom kręcącym się wokół nich. Pracowali tak szybko, że nie mogłam się zorientować, który co robi. Do tego motory strasznie hałasowały i ledwo co słyszałam swoje myśli. Gdy, któryś motor wydał z siebie huk, aż podskoczyłam.
-Nie bój się, to tylko motory. Idzie się przyzwyczaić – powiedział Przemek, widząc moją przerażoną mine. –Chodź do mnie. Z Patrykiem jeszcze się nabędziesz. –poszłam za nim. –No to może powiedz coś o sobie.
-Zależy co chciałbyś wiedzieć.- uśmiechnęłam się.
-No wiem jak masz na imię, ale nie wiem co lubisz robić, czy masz rodzeństwo, jaki status, jak poznałaś tą wariatke. Albo może ja pierwszy zacznę, co?
-No zacznij. –usiadłam koło niego na krzesełku.
-Ten głupol, którego poznałaś to mój brat. Mam jeszcze młodszą siostre. Jeździ konno. My też, ale jak widać żużel pobił wszystko. I to też jest to co uwielbiam robić i ogólnie lubie sport. Jestem sam. A Kamile poznałem prze Artura. Teraz Twoja kolej.
-No to tak. Mam dwie starsze siostry i starszego brata. Pewnie kojarzysz, Kamil Stoch.-rozdziawił usta- Poczekaj, nie przerywaj mi. Uwielbiam patrzeć jak chłopaki trenują i skaczą. Sama kiedyś próbowałam, ale nie wciągnęłam się za bardzo. Mam chłopaka, Andresa Wellingera. A Kamile poznałam przypadkowo, jak byłam na wycieczce w Krakowie. Wszystko.- nie odzywał się przez chwile. –Przemek! Heloł!
-Piotrek. Ty to słyszysz?- zwrócił się do brata, który przysłuchiwał się naszej rozmowie.
-No słysze i nie wierze.-
-Twierdzicie, że kłamie?
-Nie, no co Ty. Po prostu to takie dziwne, a z drugiej strony. Przecież też jestem sportowcem i nie powinno mnie to dziwić, że są siostry i dziewczyny innych sportowców.- zareagował Przemek.
-No racja, ale, że akurat siostre Stocha spotkamy. Nie spodziewałem się tego. I jeszcze do tego dziewczyne Wellingera. To już w ogóle mi nikt nie uwierzy.- dodał Piotr.
-Żebyście wiedzieli jak trudno być siostrą skoczka.
-To coś takiego jak bycie siostrą żużlowca, uwierz. –powiedziała Kamila, która właśnie weszła do boksu Pawlickich.
-Na pewno. –uśmiechnęłam się.
-Chodź. Idziemy, bo chłopaki muszą się przygotować do meczu. Spotkamy się z nimi po meczu. Będziecie mieli czas pogadać.- ruszyłyśmy w strone trybun. Kamila znalazła nasze miejsca. Rozejrzałam się dokładnie po całym stadionie. Byłam tak podekscytowana tym, co zaraz zobacze. Przyznam, że to co oglądałam przez dwie godziny, byłam zafascynowana.