sobota, 30 sierpnia 2014

15 rozdział



>>Nina<<
-No to gdzie jedziemy?- zapytałam podekscytowana, wsiadając do samochodu.
-Niespodzianka- wyszczerzyła się.
-No ej!- zaprotestowałam. –Nie ma tak!
-Zobaczysz.-odpaliła auto i wyjechała na ulice.
-Kamila. Powiedz.- naciskałam.
-Podpowiem, że jedziemy na zachód.
-Ale mi podpowiedź. To może być Wrocław albo Zielona. Może być też Gorzów albo Leszno, ale bardziej na góre. No powiedz! Pliss.- rzuciła mi krótkie spojrzenie.
-Druga podpowiedź. W tym mieście jeździ drużyna, która jest zeszłorocznym mistrzem Polski.
-To jest niesprawiedliwe, bo ja takich rzeczy nie wiem!
-A wiesz, gdzie Patryk jeździ?
-Dudek?- wywróciła oczami.- No co?! Upewniam się. W Zielonej Górze. Tak?
-Tak. Brawoooo!- krzyknęła, przeciągając w nieskończoność ‘’o”.
-Okey. Zrozumiałam- uciszyłam ją, zatykając jej usta dłonią.
-Nie tykaj kierowcy, bo może doprowadzić do wypadku.- skarciła mnie. Reszte drogi przegadałyśmy, prześmiałyśmy i prześpiewałyśmy.- No to jesteśmy.- powiedziała, gdy minęłyśmy tabliczke ‘’Zielona Góra”.
-Nareszcie. –otworzyłam szeroko okno, napajając się letnim powietrzem. -Już mi się tu podoba.
-A jeszcze nie zobaczyłaś wszystkiego. To dopiero obrzeża miasta.
-Ile dni spędzamy w Zielonej?- zapytałam odwracając głowę w jej strone.
-Cztery, pięć. W zależności ile Patryk z nami wytrzyma.- uśmiechnęłam się.
-A co potem?- zaciekawiłam się.
-Powiem Ci ostatniego dnia pobytu …- przerwała na chwile. –Albo nie. Będziesz zgadywać.- wyszczerzyła się.
-Nie!- zaprotestowałam.- No weź!
-Oj co w tym takiego trudnego?
-Nie lubie niespodzianek.
-A myślisz, że mnie to interesuje? –rzuciła mi spojrzenie.- Młoda. Zobaczysz. Teraz napajaj się pięknem zachodniego miasta, bo lepszego żużlowego w lubuskim nie znajdziesz.
-A Gorzów?
-Powiedziałam lepszego żużlowego? Powiedziałam. Podziwiaj.- znów wychyliłam głowę przez okno. Mijałyśmy domki, bloki, sklepy. Miałam wrażenie jakbym już to kiedyś widziała, ale nie mogłam sobie przypomnieć kiedy. Stanęłyśmy na parkingu przed jednym z kolorowych bloków. Wysiadłyśmy z auta i wypakowałyśmy torby.
-Cześć laski!- krzyknął wychodzący z klatki Patryk.
-Hej przystojniaku.- odpowiedziała mu Kamila i podeszła się z nim przywitać. Ja stałam i nie wiedziałam co mam zrobić. – No może byś podeszła.- zwróciła się do mnie. Powoli do nich podeszłam.
-Cześć. Patryk jestem.- chłopak postąpił krok w moją stronę i podał mi dłoń, a ja ją delikatnie uścisnęłam.
-Hej. Ja Nina.- uśmiechnęłam się niepewnie. Przez chwile patrzył mi w oczy.
-Ja nie wierze. Spłoszyłaś się?- Kamila wybuchła śmiechem.
-Nie prawda!- zareagowałam, mierząc ją wzrokiem.
-Prawda, prawda. – chichocząc przekazała Patrykowi nasze torby. Wzięłam torebke i podążyłam za żużlowcem, zostawiając Kamile przy samochodzie.
-Nie spłoszyłam się, tylko poczułam się nie swojo.- wyjaśniałam, gdy weszliśmy do klatki.
-Spoko. Nic dziwnego. Przecież mnie nie znasz. Kamila jest troche wredna. Dlatego też nie za bardzo jej się układało z Grześkiem.
-Nie rozumiem.- pomogłam mu otworzyć drzwi do mieszkania.
-No ich charaktery są podobne. Ja tego za bardzo nie rozumiem, ale mogę Ci coś powiedzieć…- usłyszeliśmy jak Kamila weszła do klatki.- Ale jak ona będzie spać. –kiwnęła twierdząco głową i weszłam do mieszkania. Patryk poszedł odłożyć nasze torby do jednego z pokoi. Chwile za nami pojawiła się Kamila.
-Możecie się umyć, a potem zapraszam na obiad. –poszedł, tak mi się zdaje, do salonu. Poszłam się umyć i przebrać w coś luźniejszego.
-Z  tego co widze to masz bardzo kolorowe mieszkanie.- powiedziałam wchodząc do salono-jadalni.
-No tak. Nie odwiedziłaś wszystkich pokoi, ale każdy ma na ścianach kolory jakiejś drużyny. Nie chciałem robić całego mieszkania na falubazowo, więc jest w różnych klubach.
-Przedpokój to…?- zapytałam zaciekawiona.
-Unia Leszno albo Unia Tarnów, czyli niebieski i biały. Łazienka biało-czerwona, czyli po prostu Polska. Pokój, w którym śpicie to  żółto-niebiesko-biały Unibax Toruń. Moja sypialnia to Falubaz, czyli żółty, biały i zielony. Po za tym są jeszcze dwa pokoje gościnne. Jeden żółto-niebieski Stal Gorzów, drugi zielono-biały Włókniarz Częstochowa. Kuchnia jest w kolorach Sparty Wrocław, czyli czerwono-żółty.
-A ten pokój?- odwróciłam się wokół własnej osi.
-Ogólny. Te ręce, które widzisz to dzieło moich kolegów. Każdy żużlowiec, który tu był odbijał swoją dłoń i się podpisywał. A  ta ściana- pokazał na białą ściane całą pochlapaną farbą.
-To mój pomysł.- odwróciliśmy się równo w strone drzwi od kuchni. Stała w nich śliczna blondynka.
-Nina to jest moja dziewczyna, Natalia. –dziewczyna uśmiechnęła się szeroko.
-Miło mi.- powiedziała stawiając talerze na stole.
-Mnie także.- odwzajemniłam uśmiech.
-Patryk jak mogłeś!- do salonu wparowała Kamila.- Cześć Natalia.
-Hej.
-Co mogłem?- zareagował Dudek.
-No jak mogłeś ulokować nas w toruńskim pokoju?
-Nina będzie tam spać. Ty masz w częstochowskim.
-No masz szczęście. –usiadła przy stole. –Skończyliście salon? Jak fajnie. Na pewno pomysł Natalii?- spojrzała na blondynke. Patryk wywrócił tylko oczami.
-No mój.
-Co upichciłaś?- zapytała Kamila.
-Moją specjalność. –twarz dziewczyny rozpromieniła się w uśmiechu.- Siadajcie i jedzcie.
*********************************************************
 Czytacie- Komentujecie
Witam Was moi czytelnicy :)
Przepraszam za moją długą nie obecność, ale po prostu zrobiłam sobie wakacje. I do tego nie miałam weny, więc i tak nic bym nie wstawiła :/
Ale powracam, tak jak i szkoła, i mam nadzieję, że wena także wróci :D
Pozostawiam Wam Patryka i Natalię :3