poniedziałek, 14 lipca 2014

14 rozdział



-Myhymhm..-usłyszeliśmy za plecami chrząknięcie. Wzięłam głęboki oddech i odwróciłam głowe.- Kurde! A przed chwilą nawrzeszczałam na Ewe, że tym razem to ona zawiodła!- Nina wyraźnie nie była zadowolona z tego co zobaczyła.
-Spotkałaś się z nią?! –Kamil stanął za mną. Splótł nasze dłonie.
-Tak, bo wiedziałam, że ty mi nie powiesz co się stało. Powiedziała, że pokłóciliście się o Kamile.- obniżyła ton głosu, ale nadal była zła.
-Ewa miała pretensje o to, że u nas nocuje. Miałem ją wyrzucić, bo Ewa ma problemy?! – Kamil próbował się bronić.
-Ale to nie był powód, żeby ją zdradzać!
-Wiesz o tym, że ja nie toleruje zdrad. –Nina chciała mu przerwać, ale uciszył ją ruchem ręki.- Dlatego jak zobaczyłem Ewe z jakimś kolesiem, który okazał się moim kolegą z liceum, strasznie się wściekłem. Zrobiłem jej awanture, w której ona naruszyła temat Kamili. Wtedy jeszcze nic nie zrobiliśmy. Wtedy tylko u nas spała. Ona całe dnie siedziała u Ciebie w pokoju. Ja jej nawet nie widywałem to jak mogłem zdradzić Ewe?! Po tym co zobaczyłem stwierdziłem, że nie mogę dalej z nią być. Złożyłem już papiery do sądu.- gdy skończył, objął mnie w talii. Nina tylko wodziła spojrzeniem. Nie wiedziała co powiedzieć.
-Przepraszam Was. –usiadła ciężko na kanapie. Obserwowaliśmy ją uważnie. Nagle się uśmiechnęła i podniosła wzrok na nas.- No w końcu, żeś zrozumiał, że ona nie jest dla Ciebie. –zaśmiała się głośno. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Andreas też wyglądał na zdezorientowanego. –Nigdy nie lubiłam Ewy. A jak mi się przypomina ślub to – wybuchła śmiechem.
-Nie przypominaj mi tego.- Kamil schował głowe w moich włosach. Przyglądałam się Ninie. Nagle uśmiech z jej twarzy zniknął.
-Kamila a co z Grześkiem? Obiecał, że się będzie starał.- spojrzała mi w oczy.
-Tylko, że nie wyszło mu to obiecywanie. Przyjechałam też tutaj po to, żeby mnie nie znalazł. Zerwałam z nim.- spuściłam wzrok. Nina podeszła do mnie i mocno przytuliła.
-Chodź do mnie. Pogadamy. –wzięła mnie za rękę i zaciągnęła do siebie. – Tak nagle przestałaś go kochać?
-Nie.- usiadłam na łóżku.- Przecież wiesz, że to tak o się nie da.
-No wiem, ale nie rozumiem teraz Twojego zachowania. Rozstałaś się z jednym facetem i jesteś z drugim?!
-Ja z Kamilem. Ja znałam go już wcześniej.
-Że jak niby?!- rozsiadła się naprzeciwko mnie. –Czekam na opowieść.
-Poznałam go już pół roku temu. Wiesz, że jestem z zawodu fotografem, a wtedy dostałam prace na zawodach narciarskich. Robiłam fotki na kilku imprezach. Na jednej z nich poznałam Kamila. Nie było Ewy, więc normalnie sobie rozmawialiśmy. Na następnych zawodach się zagalopowaliśmy. –odwróciła głowe.- Miałam zły okres z Grześkiem, dlatego też tak łatwo poddałam się emocjom. –zamilkłam.
-Rozumiem. –odezwała się.- W pewnym sensie się cieszę. W końcu Kamil zrozumiał, że Ewa nie jest go warta.
-Ale ja rozwaliłam ich małżeństwo.
-To ona rozwaliła swoje małżeństwo. Ty tylko wsparłaś Kamila.
-Ale swój związek rozwaliłam.
-Przecież przed chwilą powiedziałaś, że to Grzegorz nie dotrzymał obietnicy. Ty po prostu stwierdziłaś, że nie będziesz się męczyć w takim związku. Kamila nie oskarżaj się o coś czego nie zrobiłaś. – położyła mi swoją głowę na ramieniu.
-Może masz racje.
-Nie może, tylko na pewno mam racje. – pocałowała mnie w policzek.- Mam ochote na wino. –wstała z łóżka i ruszyła w kierunku drzwi. – Chodź ze mną, bo ktoś musi je kupić. – wyszczerzyła się. Uśmiechnęłam się i poszłam za nią. Cały wieczór rozmawiałyśmy i się śmiałyśmy. –Jedziemy z powrotem do Ciebie. Co nie?
-Na pewno chcesz? –spojrzała na mnie.
-Serio?! Ja chce poznać tych kolesi, których tak wychwalałaś. – poruszyła śmiesznie brwiami.
-Wariatko. Masz chłopaka. –uderzyłam ją lekko w ramie.
-Eee… tam. Ja tylko chce popatrzeć.
-Tylko, że Ci najlepsi są jeżdżą w Lesznie. –uśmiech mi zrzedł.
-Możemy na nich po patrzeć z daleka. A w ogóle to wspominałaś jeszcze o Zielonej, Wrocku, Toruniu i Tarnowie. Nie tylko w tym Lesznie muszą być przystojniaki.- położyła głowe na moich nogach. – Kocham Cię. Jesteś mi bliższa niż siostry.- pocałowałam ją w czoło. – W ogóle to my miałyśmy się z moim tatusiem porozumieć, a on jeździ w Tarnowie. Tak?
-A no właśnie. –podniosłam głowe. –Zapomniałam o Gregu. Tak w Tarnowie. – Nina wstała z łóżka i wyrzuciła z szafy torbe. –Co Ty robisz?
-Pakuje się. A Ty idź powiedz Kamilowi, żeby się spakował. Pojadą z nami. –zeszłam na dół.
-Co moja siostrzyczka kombinuje? –zapytał Kamil, gdy weszłam do salonu.
-A skąd wiesz, że coś kombinuje? –podniosłam jedną brew, opierając się o framuge drzwi.
-Już ja ją znam. Mów co jest.
-Jedziemy do mnie. Spakujcie się, bo ona ma zamiar jutro jechać.
-My też musimy?- wtrącił Andreas.
-Przecież ona dopiero dzisiaj wróciła do domu. –dodał Kamil.
-To jest kobieta. Nie próbuj zrozumieć.-uśmiechnęłam się- Tak Andi, Wy też. Macie wolne przecież. Co będziecie robić?
-Nie wiem, ale to ciekawsze niż łażenie z Wami po sklepach. –skomentował.
-I tu się Kochanie mylisz. –Nina weszła do pokoju –Ja mam zamiar z Kamilą pozwiedzać polskie miasta żużlowe, a nie galerie handlowe. Jak nie chcesz jechać to nie, bo i tak będziemy miały bardzo przystojne towarzystwo. – złapała butelke wody i uciekła do siebie.
-Chyba sobie żartujesz – pobiegł za nią.
-A Ty jedziesz? –zapytałam siadając koło Kamila.
-Chciałbym, ale w przyszłym tygodniu mam sprawę rozwodową i musze jeszcze pozałatwiać jakieś tam papiery. No i w klubie coś chcieli ode mnie.
-Masz szczęście, że wymyśliłeś sobie taką wiarygodną wymówkę. – pocałowałam go w policzek.
-Ja Ci nie karze z nami jechać! Nie chcesz to nie!- krzyknęła Nina trzaskając drzwiami. Kamil wywrócił oczami.
-Ale ja Ci nie pozwole zarywać do jakiś kolesi! –znów usłyszeliśmy trzask drzwi.
-Zabije ich za chwile. Będą drzwi odkupywać. – skomentował Stoch.
-Spokojnie. Pokłócą się i zaraz będzie cisza. Chyba to znasz. – położyłam mu rękę na nodze.
-Jezu. Daj mi siłę, bo nie wytrzymam z tymi dzieciakami.- zachichotałam.
-Kamila. Zmieniłam zdanie. Jedziemy same. – Nina wpadła do pokoju i usiadła na fotelu.
-Właśnie słyszeliśmy.- wtrącił Kamil.
-Tylko masz jej pilnować. – poprosił Andreas, stając w drzwiach.
-A weź ty spadaj. –zawołała Nina.
-Dobrze. – uśmiechnęłam się do niego. Zabrałam Stochową i poszłyśmy na góre. Nina skończyła się pakować. Rano wyjechałyśmy do Częstochowy.
*********************************************************************************
Czytacie-Komentujecie
Zapraszam Was na mojego nowego bloga: Jedna łza, a tak wiele historii...