sobota, 17 maja 2014

10 rozdział



-Kamil?
-Tak? – nawet na mnie nie spojrzał.
-Heloł. Ja chce porozmawiać. Może byś na mnie spojrzał. – powiedziałam siadając koło niego na kanapie. Zamknął laptopa i spojrzał na mnie.
-Co chcesz?
-Aleś Ty miły. –skomentowałam – Ile rodzeństwa ma mama?
-Starszego brata, tylko. Nie utrzymujemy z nimi kontaktu. Od jej pogrzebu go nie widziałem.
-A jak się nazywa, wiesz?
-A jakie mama miała nazwisko panieńskie?!
-Jeżeli się pytam to raczej, że nie wiem! –zdenerwowałam się.
-Jankowska. Jej brat to wujek Roman. Z tego co pamiętam to ma trzech synów. Reszty nie wiem, więc nie wypytuj.
-Jeszcze tylko jedno. Gdzie teraz mieszka?
-W Lesznie, ale jak chcesz się przejechać do babci to do Kościana.
-Dzięki – pocałowałam go w policzek i poleciałam do swojego pokoju. Gdy wyszukałam w Internecie Jankowskich także napotkałam żużlowców. Boże żużlowa rodzinka. Jak fajnie! Wywróciłam oczami. Spakowałam ostatnie rzeczy do torby i zaniosłam ją do samochodu. Zrobiłam jeszcze kanapki na drogę. Po 10 ruszyliśmy do Częstochowy. Byliśmy tam po 3 godzinach. -AAaaa, ale ja się stęskniłam – gdy wyskoczyłam z samochodu od razu pobiegłam do Kamili. Zaczęłyśmy piszczeć. Przytuliłam się do niej. Wychodzący z domu Artur tylko ciężko westchnął, a znając mojego brata zrobił to samo.
-Ja bardziej – roześmiała się. Gdy się od siebie oderwałyśmy, chłopcy już się poznali.
-Kamil
-Tak?- odezwali się równocześnie.
-Kamila to jest Kamil –powiedziałam, uśmiechając się szeroko. Brunetka podała rękę mojemu bratu. Byli strasznie spięci. W tym czasie ja zdążyłam przywitać się z Artim.
-Zapraszamy do domu. – Kamila pokazała na drzwi. Stoch i Czaja posłusznie weszli do środka, a ja czekałam na brunetke.
-Wstydzisz się mojego brata? –zapytałam szeptem.
-Nie – odparła i pchnęła mnie w strone drzwi. Mimo tego, że ’’niby się nie wstydziła” wieczór był dość spięty. Z samego rana Kamil wrócił do Zakopanego, a Artur pojechał w dalszy ciąg trasy, więc zostałyśmy same. Miałyśmy zamiar cały dzień przegadać, najlepiej leżąc w łóżku. Gdy Kamila poszła po coś do jedzenia, wyciągnęłam z torby pamiętnik mamy. Jak wróciła, podałam jej najpierw list.
-Co to? – zapytała odkładając jedzonko na komode.
-List od mamy.
-Ale przecież ona nie…-zaczęła,
-Nie żyje. Wiem, ale zostawiła mi swój pamiętnik, a w nim list. Pozwalam Ci przeczytać, więc czuj się wyróżniona. Ufam Ci i wiem, że zachowasz to dla siebie. Może mi nawet pomożesz. –powiedziałam z nadzieją. Usiadła i wzięła ode mnie list. Przeczytała.
-Przeczytałaś pamiętnik?
-Tak. Ale nie potrzebnie cały, bo to co najważniejsze było na samym końcu. – otworzyłam na zaznaczonych uprzednio stronach i podałam zeszyt Kamili.
-Mogę otworzyć tą koperte? –zapytała kończąc czytanie.
-Tak. – wyciągnęła zdjęcie i kartkeczke z danymi mojego biologicznego ojca.
-Twój tato to Greg Hancock?! –zrobiła wielkie oczy.
-Nie wiem co w tym fascynującego. On jest o 8 lat młodszy od mojej mamy!
-Młoda. Hancock to jeden z najlepszych. Do tego jest strasznie fajny. Twoja mama była młoda. Zaszalała. – uśmiechnęła się.
-Kamila! Ona miała trójke dzieci i męża i żadnego prawa do sypiania z jakimiś małolatami!
-On miał wtedy 24 lata! Młoda nie spinaj się. Gdyby nie on to Cię by nie było.
-Ale przynajmniej mama by żyła.
-No właśnie nie jesteś tego pewna. Była chora. Mogła umrzeć. – powiedziała troskliwym i spokojnym głosem. – Nikt nie wygra ze śmiercią. Chcesz się z nim spotkać?
-Tak, ale najpierw troche mi o nim opowiedz.
-No, więc. Greg ma żone, Jenny, ale nie martw się. Ona jest taka wyrozumiała. A wtedy jeszcze nie była żoną Hancocka, więc nie powinna mieć pretensji.
-Ma dzieci?
-Tak. Trzech synów. Wilbura, Billa i Karla. Chłopcy są super. Zawsze mają pełno energii do zabawy. I są bardzo pozytywni. Na 100% Cię polubią.
-Jesteś tego pewna?
-Tak – powiedziała poważnie. –A ten wujek to kto? Bo twoja mama była wtedy w Lesznie.
-Moja mama pochodzi z Kościana. –Kamila zrobiła wielkie oczy. – Jej nazwisko panieńskie to Jankowska. – jeszcze większe oczy.- A Roman Jankowski to jej brat.
-Nie no młoda. I ty nigdy w życiu żużla nie widziałaś?!
-Tak jakoś wyszło.
-Eee to obowiązkowo musisz zobaczyć. Pokochasz ten sport razem z zawodnikami. Żużlowcy to takie ciacha, że …ugh…. – podniecona nowościami, sięgnęła laptopa i zaczęła pokazywać mi najprzystojniejszych żużlowców, ale ja i tak mam swoich skoczków, a tym  bardziej jednego.
-Wiesz, że Andi się we mnie zakochał. – powiedziałam, a Kamila zachłysnęła się piciem.
-Że co?! –wytarła usta.
-Andreas Wellinger się we mnie zakochał. –powiedziałam spuszczając wzrok.
-Wstydzisz się tego? – zapytała łapiąc mnie za brode i zmuszając do spojrzenia jej w oczy.
-Nie, chyba nie. Tylko nie wiem co mam o tym myśleć.
-Młoda. Jak chętny to bierz. – ożyła.- Sorki. Przesadziłam. To nie byle jaki facet. On może mieć każdą, więc jeżeli masz szanse z nim być, to czemu jeszcze go unikasz? – powiedziała łagodniej.
-Nie wiem i dlatego chciałam z Tobą porozmawiać.
-Moje zdanie znasz, ale ja Cię do niczego nie zmuszam. Wracając do tatusia. Chcesz najpierw spotkać się z nim, z jego żoną czy z wujkiem?
-Myślałam, żeby odwiedzić Leszno, a następnie wykombinować coś z „moim tatą” – Boże jak to głupio brzmi – Nie mogę tak na niego mówić.
-Ja myśle, że przed spotkaniem z nim musisz porozmawiać z Jenny.
-Czemu?
-Bo ona bardziej zrozumie jak Ty jej to powiesz niż on. Dasz jej pamiętnik. A Gregowi nie. Jemu prosto z mostu walniesz. Ja tak myślę, a co ty zrobisz to twoja sprawa. –westchnęłam. Zaczyna mnie to przerastać.
-No, więc. Zaczniemy od Leszna. Odwiedzimy babcie, jeżeli jeszcze żyje. –zamyśliłam się – Potem umówimy się na spotkanie z tą Jenny, a następnie z..- wzięłam głęboki oddech -… tatą.
-Będzie fajnie. Mój chłopak jeździ w Lesznie i we Szwecji, gdzie mieszkają Hancockowie.
-W końcu poznam twojego Misia. – ucieszyłam się.
-I jego przystojnych kolegów. –zaczęłyśmy się śmiać.
-Ja jestem zajęta. – powiedziałam poważnie. –Znaczy się mam nadzieję, że za chwile będę. – sięgnęłam po telefon.
-Iiiiiii…. Powodzenia – wyszła z pokoju. Wybrałam numer Wellingera i czekałam.
-Tak słucham – usłyszałam jego  słodki głos. Milczałam. – Halo? Nina? –wzięłam oddech.
-Cześć Andi – chciałam, żeby zabrzmiało odważnie, ale jakoś mi nie wyszło.
-Hej. Stało się coś? – powiedział, tak jakby nic.
-Yyy… Przemyślałam to co mi powiedziałeś.
-Nina, ale ja nie chce, żebyś się nade mną litowała, bo jesteśmy przyjaciółmi. Przecież może być tak jak wcześniej. Ja się dopasuje do sytuacji.
-Andreas, ale daj mi skończyć! Ja nie chce być tylko twoją przyjaciółką. Już jestem kimś więcej  i chcę, żeby tak było. Chcę być twoją dziewczyną. –powiedziałam. Milczał. Mam nadzieje, że się ucieszył, bo jak nie to się załamie.
-Nina, ale ja… - oczy mi się zeszkliły. Do pokoju wróciła Kamila. Spojrzała na mnie.
-Co Ty? –dopytywałam. –Żartowałeś, wtedy co nie?! A może uknułeś coś z Peterem?! – teraz już nie była spokojna. Czaja położyła mi swoją rękę na ramieniu. To mnie troche uspokoiło.
-To drugie – szepnął. Podałam telefon Kamili, a sama schowałam twarz w dłoniach. Włączyła na głośnik. –Nina, ja nie chciałem. Peter mnie zmusił. Postawił pod ścianą. Powiedział, że jak zaczne z Tobą chodzić to coś Tobie zrobi. Nie mogłem na to  pozwolić.
-Kłamiesz! –krzyknęłam, przez łzy.
-Nina. Ja naprawdę… -zamilkł – Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Przepraszam. –rozłączył się.
Taa nadzieja matką głupich. 
***********************************************************
 Czytacie- Komentujecie
3 komentarze - następny rozdział
 

4 komentarze:

  1. O mamo! Nigdy nie czytałam tak dobrego bloga! Chyba się uzależniłam;) Ciekawe jak dalej potoczy się akcja. Pozdrawiam
    Zuzka Riddle

    PS. Jesteś fanką żużla? Bo ja bardzo;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak mogłaś???
    A ja tu już liczyłam na love story Andreasa i Niny. ;/
    A poza tym spotkanie z ojcem to będzie coś.
    Nie mogę się doczekać ;D
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie
    Ever
    http://dramione-milosc-bez-konca.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo jak zwykle Cudo!!Uwielbiam Twoje opowiadania sa genialne! Masz talent. Pisz dalej, zycz duzo weny. Swietne polaczenie tych dwoch dyscyplin. Czekam na kolejne rozdzialy. Pozdrawiam :-) I zapraszam do siebie in-my-heart-only-speedway.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Czemu to musialo sie tak skonczyc ??;(

    OdpowiedzUsuń