-To od czego zaczynamy? – zapytała
siadając na blacie.
-Od babci. Potem wujek, a następnie
Jenny.
-Na końcu tatuś. – uśmiechnęła się i
ukradła mi z talerza kanapke.
-Ej! – dostała po łapach. – Moje. Zrób
sobie swoje. – zabrałam talerz i usiadłam przy stole.
-Babcia. Wiesz, gdzie mieszka?
Konkretnie?
-Znam adres, ale gdzie to jest
konkretnie to nie wiem.
-GPS nam pomoże. – usiadła naprzeciwko
mnie. Mój telefon zaczął wibrować. – Nie odbierzesz?
-Andi. Jakoś nie mam ochoty z nim
gadać. – wstałam i poszłam się ubrać.
>>Kamila<<
Telefon Niny znów zawibrował. Odebrałam.
-Nina. Ja nie chciałem. On mi kazał.
Nie miałem wyboru. Ja chce z Tobą być, ale on mi groził. Nie chce, żeby zrobił
Ci albo Kamilowi krzywde. Nina. Kocham Cie. Nie musisz ze mną gadać, ale
wybacz. Proszę. –zamilkł. Dobrze, że wyczułam jego gadanie i nagrałam to.
-Cześć Andreas. Tu Kamila.
Przyjaciółka Niny. Stary masz gadane. Przekaże jej co do słowa, ale nie
obiecuje, że oddzwoni. Trzymam za Was kciuki. Pa. –rozłączyłam się. Do pokoju
wróciła Stochowa.
-Odebrałaś? – kiwnęłam głową. – I co
Ci ciekawego powiedział. – puściłam jej nagranie.
-I co Ty na to? –milczała- Nina. On
nie kłamie. Na pewno. Tak jak powiedział. Miał nóż na gardle, bo Petera
porąbało.
-Może masz racje, ale ja się boje
Prevca. Nie chcę, żeby zrobił mu krzywde.
-Rozumiem, ale jak nie spróbujecie to
się nie dowiecie. A Prevca można wpakować do więzienia, ale Andreas musi
nagrywać jego rozmowy z Peterem. –spojrzała na mnie miną zbitego psa.
–Kochanie. – przyciągnęłam ją do siebie i położyłam jej głowe na moich
kolanach. – Razem to przetrwacie, ale daj mu szanse. Przecież go słyszałaś. Był
taki roztrzęsiony, ale jak powiedział, że Cię kocha. To takie słodkie. –wzięłam
jej telefon i wybrałam numer Wellingera. Włączyłam głośnik.
-Tak słucham – jego spokojny głos
wypełnił pokój.
-Cześć tu Kamila. Jestem razem z Niną.
Powtórz jej to co powiedziałeś mnie. Tylko tak bardziej konkretnie. Wystarczą
dwa słowa. – powiedziałam z nadzieją, że zrozumiał o jaki słowa mi chodzi.
-Nina. Jesteś tam? Powiedz coś. –
teraz już nie był spokojny.
-Jestem. Mów. – odezwała się Nina.
Przez chwile nasz rozmówca siedział cicho. Bałam się, że speniał.
-Kocham Cie. – powiedział odważnie i
chyba każda dziewczyna by mu uwierzyła. Z oczu Niny zaczęły lecieć łzy.
Przytuliłam ją mocno. – Przemyślałem to sobie i jestem pewny, że chce z Tobą
być. A jeżeli ktoś nam w tym przeszkodzi to.. jeszcze nie wiem co, ale wymyśle.
Nie pozwole, żeby Prevc Cię skrzywdził. Dlatego pomyślałem, że nagram rozmowy z
nim. Może któraś się przyda. Wykorzystam to przeciwko niemu. –umilkł, żeby złapać
powietrze. – Nina. Proszę Cię zanim powiesz nie to przemyśl wszystko. Pamiętaj,
że mimo twojej decyzji zawsze będziesz mogła na mnie liczyć. Podziękuj swojej
koleżance. Jest wielka. Pa. – rozłączył się. Nie odezwała się ani słowem.
-I co? Mnie ruszyło. Teraz to Ci
zazdroszcze. Mój Grzesiek nie wiem czy by się tak poświęcił. Na pewno zawinąłby
ogon i sejo nara. – uśmiechnęła się lekko. –Młoda luz. On poczeka. Tym razem Ci
nie poradze. Sama musisz podjąć decyzje, ale ja ją uszanuje. –wzięła głęboki
oddech.
-Znowu mam do niego dzwonić? –
zapytała podnosząc głowe.
-Napisz SMS’a. –wzięła telefon i
wystukała wiadomość.
-Może być? – pokazała. „Kocham Cię i chce z Tobą być. Nina”
-Może. –wysłała. Za chwile dostała
odpowiedź. „Dziękuję <3”
Rano obudził mnie dźwięk telefonu.
-Tak? –powiedziałam zaspanym głosem.
-Cześć. Chciałem się spytać jak czuje
się Nina. – usłyszałam głos Stocha.
-Dobrze. – ziewnęłam.
-Przepraszam, że Cię obudziłem. Bałem
się, że coś jej się stało.
-Prevc do Ciebie dzwonił?
-Tak. Skąd wiesz?
-Mówił coś o związku Wellingera i
Niny?
-Tak. Gadał, że jak ich nie rozdzielę
to zrobi im krzywde. Boje się o Nine.
-Rozumiem. My wszystko wiemy. Groził
Andreasowi. Następnym razem nagraj rozmowe.
-Nie pomyślałem. Dzięki. Pilnuj jej.
-Będę. U mnie będzie bezpieczniejsza.
Jak chcesz to do nas przyjedź.
-Nie. Nie mogę. Przyjade po Nine, jak
będzie chciała wracać. Do zobaczenia. I przepraszam, że Cię obudziłem.
-Nie ma sprawy. Do zobaczenia. –
rozłączył się.
-Z kim rozmawiałaś? –odezwała się
Stochowa.
-Z Twoim bratem. Peter do niego
dzwonił.
-Kurde. Co za typ! Mam go po dziurki w
nosie! – złapała telefon. Nie wiedziałam do kogo dzwoni, ale szło się domyślić.
–Słuchaj tępa pało! Co ty sobie myślisz?! Że jak nam pogrozisz to uda Ci się
zatriumfować?! Myślisz, że to robi na mnie wrażenie?! Mylisz się! Nie kochałam
Cie, nie kocham i nie będę kochać! Pogódź się z tym! Co Ci po tym, że mnie
zabijesz albo zrobisz krzywde. Tak na prawde to zranisz tylko siebie! –złapała oddech
i złagodziła ton.- Jak dalej taki będziesz to na pewno nie znajdziesz
dziewczyny. Po prostu pogódź się, że ja nią nie będę. Szukaj innej. Na pewno
będzie lepsza ode mnie. Proszę Cię Peter. Nie musisz się na nas wyżywać, bo coś
tam Ci w życiu nie wyszło. Proszę. – upuściła telefon.
***********************************************
Macie. Moje wypociny. Ledwo napisałam ten rozdział, dlatego też jest taki krótki.
Czytacie - Komentujecie
3 komentarze- next rozdział :)