czwartek, 27 marca 2014

PROLOG



Mieszkam od urodzenia  w Zakopanem. Góry to moja miłość numer jeden. Uwielbiam po nich chodzić. Jak jestem zła lub smutna wchodzę i krzyczę i płacze. Często też do nich gadam. Wiem, że to głupie, ale one przynajmniej mnie nie krytykują, a mi jest lżej na sercu. Dodatkowo obiektem moich zwierzeń jest mój starszy brat. Kamil często nie nadaje się na spowiednika, bo stwierdza, że jestem śmieszna i że baby są dziwne, bo się nad sobą użalają. W tym momencie zazwyczaj obrywa poduszką (o ile jesteśmy w domu). Ale ja i tak go kocham. Nie mam nikogo innego. Mama nie żyje, a tato mieszka w Anglii. Ostatni raz widziałam go na pogrzebie mamy. Potem wyjechał. Zniknął z naszego życia. Mamy jeszcze dwie starsze siostry, Anie i Natalie. Oby dwie mieszkają poza domem. Ania na Cyprze, a Natalia w Krakowie. Często myślę o tym dlaczego tato nas zostawił. Chciałabym do niego pojechać, ale Kamil mówi, że jak pojadę to żebym nie wracała. Uważa, że to zdrada. A ja przecież chce tylko pobyć trochę z tatą! Czy coś w tym dziwnego?! Z nimi był najdłużej. Mają do niego o coś żal, ale jak się pytam o co to odpowiadają, że jestem jeszcze za mała na takie tematy. To kiedy będę wystarczająco duża? Jak będę mieć 40 lat?! I tak się dowiem prawdy.
A tak po krótce. Nazywam się Nina Stoch. Mam 17 lat. Mam długie blond włosy i niebieskie oczy. Moim ulubionym sportem są skoki narciarskie. Dzielnie kibicuje swojemu bratu i reszcie chłopaków z Reprezentacji Polski. Przyjaźnie się z Maćkiem Kotem. Lubie, tak najbardziej Gregora Schlierezauera, Thomasa Morgensterna i Andreasa Wellingera. Irytuje mnie Peter Prevc.
Ale dzięki spotkaniu z pewną dziewczyną nie tylko moje życie wywróci się do góry nogami.


1 komentarz: