niedziela, 30 marca 2014

2 rozdział



Uciekłam. Jest zimno, ale to chyba normalne w zime. Dzięki temu, że pozbywałam się kurtki udało mi się uciec. Jestem zmęczona, bo byłam dość daleko od hotelu, do którego właśnie wchodzę.
-Gdzie ty byłaś?!-wita mnie przestraszony Andi.
-Na spacerze-wbiegam po schodach i do pokoju, unikając jego pytań. Chwyciłam telefon i napisałam do Maćka. „Przyjdź. Proszę” Po 5 minutach był u mnie.
-Stało się coś?- zapytał i usiadł koło mnie na łóżku.
-Byłam na spacerze i nagle ktoś przycisnął mnie do drzewa. Zaczął całować, żebym nie krzyczała. Jak się wyrwałam to zabrał mi kurtke. Uciekłam. Miałam wrażenie, że chciał mnie zgwałcić, ale mu się nie udało.
-Wiesz kto to był?
-I tak mi nie uwierzysz.- wtuliłam się mocniej w poduszke.
-Powiedz kto.- nalegał. Ktoś zapukał. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Stał za nimi Peter Prevc.
-Chyba coś zgubiłaś, Kotku. –powiedział, podając mi kurtke. Wzięłam ubranie i miałam zamiar zamknąć drzwi, ale Prevc mi to uniemożliwił. –Czemu jesteś dla mnie taka nie miła? Misiaczku.- wszedł do pokoju i zatrzasnął za sobą drzwi. Podszedł bliżej mnie i wziął moją twarz w dłonie.
-Zostaw mnie! Ja nic Ci nie zrobiłam! Nic od Ciebie nie chce! – odrzuciłam jego ręce.
-Ale ja chcę coś od Ciebie- wpił się w moje usta. Odepchnęłam go.
-Zostaw mnie!
-Nie- powiedział stanowczo. Chciał znów mnie pocałować, ale w ciemności pokoju zobaczyłam tylko pięść Maćka lądującą na twarzy Petera. Usiadłam w kącie łóżka. Kot otworzył drzwi i wyrzucił Prevca z pokoju.
-Nic Ci nie jest? –usiadł i mnie przytulił.
-Wszystko okey.
-Zabije go.
-Nie teraz. Idziemy na obiad?
-Idziemy- zeszliśmy do stołówki. Maciek przez cały czas mierzył Słoweńca wzrokiem. Ja nie odzywałam się do nikogo.
-Stało się coś?- zapytał Kamil zaciekawiony naszym zachowaniem.
-Nie tutaj.- powiedział Kot zanim zdążyłam się odezwać. Kamil odetchnął zawiedziony.

-To sukinsyn- skomentował Kamil moją opowieść- Spodziewałbym się po nim dużo, ale nie tego.
-Kamil. Proszę Cię. Nie rób nic.
-Czemu miałbym go zostawić w spokoju?! On chciał skrzywdzić moją siostrę!- Że był poirytowany to mało powiedziane. Był wkurzony i w stanie zrobić nie małą krzywdę Prevcowi.
-Mam plan. –spojrzeli na mnie zdziwieni.
-Jaki?- wtrącił Maciek.
-Musicie mi pozwolić się do niego zbliżyć.
-Nie ma mowy! Nie wiadomo co Ci może jeszcze zrobić!- zaprotestował Stoch.
-Ale nie krzycz!- podniosłam ton. –Wysłuchaj mnie. Chcę wykorzystać to, że go do mnie ciągnie. Możemy wymyślić jak go upokorzyć, ale musicie mi pomóc. Musicie udawać, że nic się nie stało –spojrzałam na skoczków.
-Zwariowałaś- stwierdził Kot.
-Może, ale mam zamiar go ukarać. Z sądu i policji nie będę miała uciechy, a z tego tak – poruszyłam brwiami.
-Mama by mnie zabiła. Przepraszam, mamusiu.-spojrzał w górę, a potem na mnie- Dobrze kombinujesz, ale obiecaj, że będziesz na siebie bardzo uważać.- powiedział mój nadopiekuńczy braciszek.
-Obiecuję, ale oczekuje od Was dyskrecji. Tylko Wy o ty wiecie i macie nikomu nie mówić.
-Dobra. Niech Ci będzie. –odparł Kamil.
Po śniadaniu następnego dnia postanowiłam wcielić plan w życie. Chciałam porozmawiać z Peterem.
-Hej- przywitałam się. Usiadł na ławce. Byłam trochę zaskoczona jego zachowaniem.
-Cześć- burknął.
-Przepraszam za wczorajsze zachowanie Maćka. Był zły. Zresztą ja też. Dlaczego chciałeś to zrobić?
-Nie wiem i nie mam nic na swoje tłumaczenie. Nie powinienem tak postępować Przepraszam. –spojrzał na mnie. Miał w oczach żal z nutką złości.
-Ale prawie to zrobiłeś. Gdybym się nie wyrwała…
-Przepraszam.- złapał mnie za rękę- Nie chciałem Cię skrzywdzić. – Przełknęłam ślinę.
-Jestem w stanie Ci wybaczyć, ale…
-Nigdy więcej czegoś takiego nie zrobie – przyciągnął mnie do siebie tak, że usiadłam na jego kolanach. – Obiecuje. – spojrzałam w jego oczy. Było w nich coś, przez co zrobiło mi się głupio. Zjechałam z jego kolan na ławke. – Rozumiem, jeżeli nie będziesz chciała ze mną rozmawiać.
-Chcę z Tobą rozmawiać.- wzięłam głęboki oddech. –Ale pod warunkiem, że nie będziesz nachalny. Jestem od Ciebie trochę młodsza. Nie pełnoletnia. Jestem pod opieką Kamila. Nie powiedziałam mu o tym co się wydarzyło, więc dlatego jeszcze żyjesz. – uśmiechnął się – Daj mi do tego dojrzeć.
-Rozumiem. Obiecuję, że będę zachowywał się normalnie.
-Nie obiecuj, tylko rób. Słowa rzucane na wiatr nic nie znaczą, ale czyny tak.
-To obiecuje…yyy.. nie obiecywać – uniosłam lekko kąciki ust. Przyglądał mi się przez chwile.
-Wracamy? –zapytałam. Kiwnął głową. Wstaliśmy i ruszyliśmy w kierunku hotelu. Po dojściu Peter pojechał z chłopakami na skocznie, przygotować się do popołudniowych zawodów, a ja poszłam do Ewy. 
****************************************************************************
Czytasz-Komentujesz
Mam nadzieje, że podoba Wam się drugi rozdział. Jak wiecie początki są trudne, więc te pierwsze rozdziały są dość nudne. Ale z biegiem czasu rozdziały będę chyba lepsze :/ 
Pozostawiam Was z Peter Prevcem.
 

piątek, 28 marca 2014

1 rozdział



-Spakuj się, bo w nocy wyjeżdżamy- powiedział Kamil wchodząc do salonu. Ubrany był w jeansy i rozpiętą koszule w kratke. Miał seksownie rozczochrane włosy. Ach, gdyby nie był moim bratem. I gdyby nie był o tyle starszy i gdyby nie miał żony.
-Ja nie jadę- spojrzał na mnie zdziwiony.
-Ty?! Zabiore Cię na zakupy.
-Nie przekupiłeś mnie.
-Będzie Gregor- poruszył zabawnie brwiami- i Thomas i…
-No dobra! Przekonałeś mnie. I Andreas. –przytuliłam go i pobiegłam do pokoju się spakować. Następnie poszłam się umyć, zjeść kolacje i wypiłam mocną kawe, żeby nie zasnąć.
Około 1 w nocy wyjechaliśmy do Niemiec. Założyłam słuchawki i ślepo gapiłam się w okno. Nie mogłam patrzeć jak Ewa z Kamilem się mizdżą. To takie rzygam tęczą. Dobrze, że się kochają, ale bez przesady. Może marudzę, bo sama nie mam chłopaka. Takie na poważnie nie miałam nigdy. Ja w ogóle jestem jakaś inna. Nie mam przyjaciółki. Nie wiem czy Maćka mogę nazwać przyjacielem. Lubię z nim przebywać, ale czasami mam wrażenie, że mnie nie słucha albo słucha, żeby się pośmiać. Kamil tak zazwyczaj robi, a jak rozmawiam z Anką lub Natalią to one twierdzą, że jestem dziecinna i mnie olewają. To jest chamskie. Ja ich muszę słuchać i doradzać, a one mają mnie gdzieś, bo jestem młodsza. Tak wracając do tego, że nie mam chłopaka. Było w moim życiu kilka zauroczeń, ale kończyły się na wyśmianiu mnie. Zastanawiałam się czemu?! Brzydka nie jestem albo mi się tak zdaje. Jestem trochę pokręcona, ale Ewa mówi, że to atut, bo nie jestem nudna. A właśnie Ewa. Jest z Kamilem już dość długo. Od trzech lat są małżeństwem. Jest o wiele fajniejsza od mojego rodzeństwa. Jej nie muszę błagać całymi dniami, żeby poszła ze mną do sklepu. Tak samo jak ja uwielbia zakupy. Ania z Natalią też, ale ich nie ma na miejscu.
I tak nudnie jedziemy na te zawody. Tyle razy jechałam tą trasą, że mogłam bym ją pokonać z zamkniętymi oczami. Lubie jeździć na zawody. Nie tylko po to, żeby pooglądać skoczków ja skaczą, ale, żeby w ogóle ich pooglądać. Niektórzy są przystojni. Tak jak mówiła wcześniej. Podoba mi się Gregor, Richard, Thomas, Andreas, Maciek i mój brat. Jestem ich psychofanką. Lubie z nimi rozmawiać i wygłupiać się. Traktuje ich jak braci.
-Nina. Mam nadzieje, że przeprosisz Andiego .-powiedział Kamil, patrząc na mnie w lusterku.
-Niby za co?!- obruszyłam się.
-Ty już dobrze wiesz.
-Ja mu nic nie zrobiłam!
-Nie udawaj niewiniątka. Przyciągasz facetów i lubisz to wykorzystywać.
-Lubię to wykorzystywać tych, którzy się do mnie kleją, a ja ich nie lubię. Jak na przykład Prevc, ale Adiego nigdy w życiu!- zapanowała chwila ciszy- Ostatnio jak się wygłupialiśmy to coś mu powiedziałam, ale my zawsze się tak wyzywamy. To normalne. Nigdy nie miałeś przyjaciela?! Usłyszałeś tekst akurat z moich ust i już masz pretensje.
-Niech Ci będzie- mruknął.
Około 13 byliśmy na miejscu. Po rozpakowaniu postanowiłam pójść na spacer. Byłam już dość daleko od hotelu, gdy nagle poczułam, że ktoś obraca mnie w swoją stronę i przyciska do najbliższego drzewa.
-Cześć, Kotku. Tak myślałem, że przyjedziesz.- mruknął, całując moją szyję.
-Zastaw mnie!- krzyknęłam, a on zamknął moje usta pocałunkiem. Całował coraz namiętniej. W ogóle nie sprawiało mi to przyjemności. Poczułam jak rozpina mi kurtke. Zaczęłam się wyrywać, ale jego uścisk okazał się silniejszy ode mnie.
********************************************************************
Czytacie-Komentujecie
Na początek zostawiam Was z powalająco przystojnym Polakiem *.*
Kotek :3

czwartek, 27 marca 2014

PROLOG



Mieszkam od urodzenia  w Zakopanem. Góry to moja miłość numer jeden. Uwielbiam po nich chodzić. Jak jestem zła lub smutna wchodzę i krzyczę i płacze. Często też do nich gadam. Wiem, że to głupie, ale one przynajmniej mnie nie krytykują, a mi jest lżej na sercu. Dodatkowo obiektem moich zwierzeń jest mój starszy brat. Kamil często nie nadaje się na spowiednika, bo stwierdza, że jestem śmieszna i że baby są dziwne, bo się nad sobą użalają. W tym momencie zazwyczaj obrywa poduszką (o ile jesteśmy w domu). Ale ja i tak go kocham. Nie mam nikogo innego. Mama nie żyje, a tato mieszka w Anglii. Ostatni raz widziałam go na pogrzebie mamy. Potem wyjechał. Zniknął z naszego życia. Mamy jeszcze dwie starsze siostry, Anie i Natalie. Oby dwie mieszkają poza domem. Ania na Cyprze, a Natalia w Krakowie. Często myślę o tym dlaczego tato nas zostawił. Chciałabym do niego pojechać, ale Kamil mówi, że jak pojadę to żebym nie wracała. Uważa, że to zdrada. A ja przecież chce tylko pobyć trochę z tatą! Czy coś w tym dziwnego?! Z nimi był najdłużej. Mają do niego o coś żal, ale jak się pytam o co to odpowiadają, że jestem jeszcze za mała na takie tematy. To kiedy będę wystarczająco duża? Jak będę mieć 40 lat?! I tak się dowiem prawdy.
A tak po krótce. Nazywam się Nina Stoch. Mam 17 lat. Mam długie blond włosy i niebieskie oczy. Moim ulubionym sportem są skoki narciarskie. Dzielnie kibicuje swojemu bratu i reszcie chłopaków z Reprezentacji Polski. Przyjaźnie się z Maćkiem Kotem. Lubie, tak najbardziej Gregora Schlierezauera, Thomasa Morgensterna i Andreasa Wellingera. Irytuje mnie Peter Prevc.
Ale dzięki spotkaniu z pewną dziewczyną nie tylko moje życie wywróci się do góry nogami.